niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 29

*Louis*
-Niall...-zaczęła Majka.-Kto to był?
-Boże...-przyjaciel schował twarz w swoje dłonie.
-Niall!Kto to był?!-krzyknęła.
Chłopak nam wszystko powiedział...Wszystko-to znaczy całą rozmowę telefoniczną.Moja dziewczyna była roztrzęsiona i strasznie płakała za swoją siostrą,a Horan był jeszcze bardziej wystraszony ode mnie.Ustaliliśmy,że zrobimy tak jak powiedzieli porywacze.Zostawiliśmy pieniądze w wyznaczonym miejscu i czekaliśmy aż podrzucą nam gdzieś Olkę.Te kilka godzin..One były po prostu okropne.Siedzieliśmy w kółku..w salonie.. bez żadnego słowa.Nagle ktoś zapukał do drzwi.Majka od razu wstała i pobiegła w ich strone i usłyszeliśmy jak otwiera drzwi.
-Aaaa.!-Moja dziewczyna zaczęła krzyczeć.
Wszyscy od razu wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę bliźniaczki.Dziewczyna klęczała,a na rękach trzymała poszukiwaną.
-Ola!-Niall szybko podbiegł do swojej narzeczonej.-Szybko!Musimy zawieźć ją do szpitala!-zaczął się wydzierać.
Nie mogłem się opanować..z resztą tak jak cała reszta.
*Maja*
Chwyciłam za kluczyki wynajętego przez mojego chłopaka samochodu.Niall zabrał Olę na ręce.-Tak się o nią martwił ,a nawet chyba gorzej niż ja.Tak bardzo ją kocha.Po drodzę Louis zadzwonił na policję.Na prawde sie wtedy bałam.Z moją siostrą w ogóle nie było kontaktu,a do tego..godzina 24 i nasze wielkie zmęczenie.Dojechaliśmy do pobliskiego szpitala.Wlecieliśmy do niego jak strzała.Sanitariusze pytali co się stało,jak,gdzie i takie bzdety.Mnie skierowali do recepcji żebym podała dane mojej siostry.Wykonałam swoje zadanie i wróciłam do chłopców.Akurat stał przy nich lekarz.
-O co chodzi?-zapytałam przerażona.
-Właściwie to jeszcze nie wiemy.Pani siostra jest strasznie odwodniona i do tego nie możemy jej wybudzić.
-Ale jak to?-wystraszył się Niall.
-Przykro nam,ale mamy podejrzenie ,że Pani Aleksandra zapadła w śpiączke.
Załamałam się.
-Wróćcie do domu.Zadzwonimy do państwa jeśli będziemy coś wiedzieć.
-Ja nigdzie nie idę!-oznajmiłam.
-Nie żeby coś,ale..I tak nie ma sensu tutaj siedzieć.-wtulił się we mnie Louis.
-Dobrze pan mówi.My o nią zadbamy.

Louis zdołał mnie przekonać żeby wrócić do domu..Chociaż nie chciałam,ale Niall to osobna historia.Reporterzy już zlecieli się na szpitalnym korytarzu.Wszyscy do słownie WSZYSTCY pytali się o co chodzi i dlaczego jesteśmy w szpitalu.Ja ani Lou. Nic nie powiedzieliśmy.Niech pilnują swoich spraw,a nas niech zostawią w świętym spokoju.Powoli wychodziliśmy ze szpitala,ale coś mnie tam ciągło..Nie chciałam zostawiać jej samej,ale już tam nie wróciłam.Większość z Was nie potrafi mnie zrozumieć i pomyśli,że jestem złą siostrą,ale..może na prawdę taka jestem?Nie wiem już sama.Tym razem prowadził Louis.Powoli zasypiałam jak to ja.Kiedy jadę samochodem szybko zasypiam tak jak..Ola.Miałam wyrzuty sumienia ,że ją tam zostawiłam.Chłopak nagle się zatrzymał.
-Już?-zdziwiłam się.
-Tak..Znaczy..Nie jesteśmy w hotelu.
Chłopak pomógł mi wysiąść.Objął mnie ramieniem i ruszyliśmy przed siebie.
-Gdzie idziemy?-zapytałam.
-Nie wiem.
-Jak to?
-Wiem,że jesteś smutna ,a Ola leży w szpitalu,ale chcę być teraz tylko z Tobą.Ostatnio spędzamy tak mało czasu tylko we dwójkę i po prostu...po prostu za Tobą tęsknie.
-Ja też za Tobą tęsknie i w ogóle.-przytuliłam go.-Ale to nie jest chyba najlepszy moment na romantyczne spacerki.
-Przepraszam.
-Nie masz za co.-musnęłam go lekko w usta.-Wracajmy do szpitala..Nie powinnam z niego wychodzić.
-No dobrze.I wiem,ze za często Ci tego nie mówie ,ale strasznie Cię kocham.
-Ja Ciebie też.
Po 10 minutach byliśmy na miejscu.Wszędzie łazili reporterzy...Niall siedział przy ścianie na jednym z sześciu krzeseł.
-Wszystko okej?-zapytałam.
-Nie...-odpowiedział cicho kiedy usiadłam obok niego.
-Mi też jest ciężko.-po przyjacielsku przytuliliśmy się do siebie.

2 komentarze:

  1. Świetne ♥♡♡♥♥♥♥♥♥ dalej proszeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział. bardzo mi się spodobał.
    ps. http://one-direction-in-our-life.blogspot.com/ zapraszam do mnie i zostaw komentarz. :)

    OdpowiedzUsuń