*Niall*
O Oli nic
nie było wiadomo… Dalej. Ja się załamie. Jak ja w ogóle mogłem pozwolić na jej
zniknięcie. Ona nie zasługuje na kogoś takiego jak ja, Niestety. Próbowałem być
twardy w czasie jej ‘poszukiwań’, ale nie wychodziło mi to zbytnio, łzy
samowolnie spływały mi po policzku… Raz jednym, a raz drugim. Wszyscy byli w
rozsypce, ale ja największej. W końcu to
moja dziewczyna… Jedyna ( inaczej nie mogło być) i najukochańsza. Nie wiem co
sobie zrobię jeśli jej coś się stanie. Nie wybaczę sobie tego… NIGDY.! A co
jeśli właśnie w tej chwili ktoś się znęca nad Olą.? A my tak tu siedzimy , no a
policja ‘Zaginięcia zgłasza się po upływie 24 godzin’. Przez 24 godziny to ona
może zginąć.!!! Mam ich w dupie.! Idę sam szukać MOJEJ DZIEWCZYNY. Poszedłem do przedpokoju po płaszcz.
- A ty gdzie się wybierasz.?- Zapytała mnie moja mama, która
przyjechała tutaj wciągu paru ostatnich godzin aby mnie wspierać.
- A co mam tutaj tak bezczynnie siedzieć jak wy.!?- Zapytałem.
Fakt faktem było koło północy, ale nie mogę tak tu siedzieć.
Nie wytrzymam.
- Synku, proszę cię. – Rodzicielka przytuliła mnie do
siebie.- Od jutra wszyscy ci pomożemy w poszukiwaniach. Zresztą jutro już
zgłosimy zaginięcie na policje. – Kontynuowała.
- Jutro może być już za późno.!- Wyrwałem się z matczynego
uścisku i pobiegłem w stronę auta.
- NIALL.! Zaczekaj.!- Odwróciłem się i ujrzałem biegnącą
Maję w moim kierunku zakładająca po drodze kurtkę. – Pojadę z tobą. W końcu jesteśmy
dla niej najważniejszymi osobami… Przeważnie ty.- Gdy to usłyszałem znów łzy
naleciały mi do oczu. Po prostu wzruszyłem się.
*Maja*
Wsiedliśmy
do auta i zaczęliśmy swoje ‘poszukiwania’. Wiadomo, że to było bez sensu, ale
nie mogłam zostawi tak blondyna. Jeszcze jemu coś się stanie… A jest to
bezsensu bo w końcu moja bliźniaczka może być wszędzie. Dosłownie wszędzie… w
innej części Kanady, w innym mieście, a nawet w innym kraju.! Ale do policji to
nie dociera. Wiem, że z jednej strony takie zgłaszanie po upływie 2 dni jest
okk, ponieważ ktoś może po prostu bez powiadomienia zostać na kilka dni u
koleżanki czy coś, ale tutaj ewidentnie
jest porwanie. Ale policja wie swoje… Jak zwykle. -.-
- Gdzie najpierw jedziemy.?- Zapytałam. Byłam ciekawa co Horan
wymyślił.
- Okrążymy całe miasto, jak nic nie znajdziemy to…- Zaciął
się. Było widać, że bardzo cierpi i przeżywa.
- Już spokojnie. – Poklepałam go po plecach w miarę
możliwości, w końcu siedzieliśmy w aucie. - Jesteś zmęczony zostańmy w domu.
Nawet nie wiemy gdzie szukać. Choć.- W trakcie mówienia wysiadłam z auta i
pomogłam wyjść zapłakanemu Niall’owi z pojazdu. – Prześpisz się. Odpoczniesz.
Będzie dobrze, trzeba wierzyć, że będzie dobrze.- Co ja wygaduje. Chyba sama
się już nie słyszę. Ola może w tej chwili cierpieć, a nawet umierać. Gdybyśmy
tylko wiedzieli gdzie jej szukać. Heh. No trudno jutro policja zacznie swoje.
Ja tylko wiem swoje, że musze (tak jak wszyscy) zaopiekować się blondynem.
Weszliśmy do domu. Wszyscy siedzieli wokół stolika, na którym leżała wielka
kartka… Tak, to była mapa jak się nie mylę Kanady w, której dalej się
znajdowaliśmy.
- Zobaczcie tu jest jakiś cichy zakątek.- Powiedział Louis
zapisując coś obok na kartce, która już była cała zapisana.
- Co robicie.?- Zapytał Niall. Troszkę się uspokoił, ale
nadal łzy leciały mu po policzkach. – I tak w ogóle to kiedy wracamy.?
- Sprawdzamy w jakich
miejscach może znajdować się porywacz z twoja dziewczyną. A nie wrócimy do póki
nie znajdzie się Olcia. – Odpowiedział Harry.
- Niall idź spać.- Powiedziała do niego jego (masło maślane. xD) mama masując jego
plecy.- Jesteś strasznie zmęczony przyda ci się trochę odpoczynku. My się tutaj
wszystkim zajmiemy.
Chłopak poszedł na górę , a ja za nim.
- Niall, słuchaj. Jutro jak już mówili wszystkim zajmie się
policja. Na pewno Oli nic nie jest. Jestem tego w 100% pewna.- Sama siebie
przekonywałam wypowiadając te zdania.
- Widzę , że nie jesteś pewna tego co mówisz.-
Usiadł na swoim i Oli ‘tymczasowym’ łóżku, a ja obok.- Nikt
zresztą nie jest niczego pewny. Ola może leżeć teraz gdzieś w lesie zakopana
i…- Znowu łzy zawitał w jego niebieskich oczach.
- Proszę, przestań tak myśleć. Połóż się i idź spać, ja ci
już nie przeszkadzam. Wyszłam.
*Niall.*
*Następnego dnia.*
Wstałem. Ubrałem się i zeszedłem za dół na śniadanie, które
musiałem sobie przygotować. Siedzieli tam już wszyscy zaczynając wyliczać od
chłopaków kończąc na mojej mamie i Mai. Jeszcze w tym gronie powinna siedzieć
Olcia. Kroiłem sobie chleb, gdy nagle usłyszałem sygnał mojego telefonu.
- Hallo.- Dzwonił zastrzeżony numer
- Niall.!- Krzyknął znajomy głos.- Proszę ratuj mnie.!!!- TO
BYŁA OLA.! Krzyczała drżącym głosem.
- OLA.! BŁAGAM POWIEDZ GDZIE JESTEŚ.!- Wszyscy spojrzeli w
moją stronę.
- Dość już tego mała. Oddaj telefon.- Powiedział gruby,
męski głos. – Te. Piękny słyszysz mnie.?
- T - tak. – Przeraziłem się.
- Jeśli chcesz jeszcze zobaczyć swoją dziewczynę żywą to
jutro 200.000 $ zostawiasz w śmietniku koło poczty w centrum Kanady. Jasne.?
- T - tak. – Powtórzyłem.
- I ani słowa policji.! Jak zostawiasz kasę to zwiewasz jak
najdalej. Moi ludzie podrzucą Ci któregoś razu młodą do domu.- Powiedział. Na
co ja kiwnąłem głową. Jaki ja tępy przecież on mnie nie widzi.!- NIALL.! NIE
SLUCHAJ GO.! – Krzyknęła Olcia z oddali.- Zamknij się młoda, zróbcie z nią porządek.!-
Powiedział i rozłączył naszą rozmowe. Przed rozłączeniem usłyszałem tylko
przeraźliwy krzyk dziewczyny.
- Nie.!
Prosze dodaj dzisiaj kolejny bo nie przerzyje tego caly czas ryczee proszeeeeeeeeeee :-):-*:-*:-*:-*:-*:-*♥♡♥ kocham ten blog ♥♡♥♡♥♡♥♡♥·♥♡♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńProsimy kolejnego!♡ Kochamy waszego bloga :* :* :* ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńA my kochamy was. ;*
Usuń