wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 27.

Nie wiedziałem co zrobić.Spanikowałem i zadzwoniłem do Majki.Po paru sygnałach odebrała zaspana.
-Halo..?
-Majka...nie wiem co się dzieje...Ona...Ona..Boże...
-Niall,uspokój się i powiedz co się stało.-powiedziała wystraszona.
-Boże...Ona zniknęła.
-Niall..Kto zniknął,Olka.?
-Tak!-wydarłem się.
-Ale jak to?!
-No bo...nie wiem jak to.!
-Chłopaku! ogarnij się! co się stało!?
-Bo my..My szliśmy do sklepu i ona nagle zniknęła.
-Gdzie!?
-Nie wiem.!pisałem do niej i nic.
-Pytam się skąd zniknęła.Jaki adres.?
-No na Old Street!
-Zaraz tam będziemy.
Rozłączyła się.Jak ja mogłem nie zauważyć kiedy zniknęła!?To wszystko moja wina,a jak jej się coś stało.?Do głowy zaczęły przychodzić mi okropne myśli.Po piętnastu minutach dołączyła do mnie siostra Olci i mój przyjaciel.
-Niall...-zaczęła.-Jak to się stało?
-Sam nie wiem.
-Przecież nie mogła się zgubić.!
-A jeśli...
-Nie,Niall...Nie.
-Ale to możliwe..Ktoś ją wciągnął gdzieś albo...
-Dobra Horan..Zamknij się..Bo nie pomagasz.-potraktował mnie dość chłodno Louis,ale rozumiem go..Był przestraszony tym co się stało tak jak Majka i ja.
-Matko!Co my zrobimy!?-dziewczyna uklękła chowając twarz w swoje małe dłonie.
-Będzie dobrze.-od razu Louis ją przytulił.-Zadzwoń na policję,Niall albo...popytajmy się ludzi czy jej nie widzieli..
Dziewczyna tylko cicho zaczęła przeklinać i podeszła do pierwszej lepszej osoby wypytując się o Olkę,a Louis zadzwonił na policję i wszystko tam opowiedział
,
Niestety nie mogli nam pomóc.Zgłoszenie o zaginięciu dopiero po 48h od zdarzenia,ale przez ten czas ktoś może ją zabić!
-Wróćmy do hotelu i tak jej nie znajdziemy..Może sama przyjdzie.. -rozpłakała się Majka.-Może..Nie.Niall.?
-Tak?
-Dlaczego akurat ona.!?-łzy cisnęły jej się do oczu,a ja nie wiedziałem co powiedzieć.
Po chwili dyskusji postanowiliśmy wrócić do hotelu i jutro zadzwonić na policję.
*Maja*
Niall poszedł do swojego pokoju,a razem z Louis'em do swojego.Rzuciłam się na łóżko.

 A zaraz potem Pan Tomlinson na mnie.
-Louis..Przestań.-pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
Chłopak lekko musnął moje usta,a ja oderwałam się od niego.
-Powiedziałam przestań!-wyrwałam się spod niego i wbiegłam do łazienki.
Przemyłam twarz lodowatą wodą.Usłyszałam ciche pukanie,ale drzwi były zamknięte na kluczyk więc nikt nie mógł wejść do pomieszczenia.
-Przepraszam...-to Lou.
-Ile razy będziesz mnie jeszcze przepraszać?-oparłam się i zjechałam po ścianie.
-Przepraszam..Nie chciałem..Wiem,że jesteś przybita całą tą sytuacją i chciałem Cię choć trochę od tego oderwać.-westchnął.
Podniosłam się,otworzyłam drzwi i od razu przytuliłam się do chłopaka,a on do mnie.
-Przepraszam.-powiedziałam cicho.
-Za co.?-zapytał nie odrywając się ode mnie.
-Za to jak Cię potraktowałam.Chciałeś dobrze.
Nagle do pokoju wpadł Niall.
-NIE!JA TAK NIE MOGĘ SIEDZIEĆ!MUSZĘ JĄ ZNALEŹĆ!-zaczął chodzić z lewej do prawej i z prawej do lewej krzycząc.
-Uspokój się błagam.Nie znajdziesz jej sam.
-Zawsze można spróbować.
-Może ona .. nie wiem ...zaraz wróci..Boże co ja gadam! Chodźmy jej szukać.
Cały dzień zleciał nam na łażeniu tu i tam pytając się nie znajomych ludzi czy widzieli taką ,a taką dziewczynę.-Na marne.Powoli cała nasza trójka zaczęła tracić siły,a zrobiło się już strasznie ciemno i zaczął pruszyć śnieg.Niall nie chciał przestać szukać Olki.Widać,że ją bardzo kocha.Moje powieki opadały i robiło mi się coraz zimniej.Usiadłam na jednej z pobliskich ławeczek.Obok przechodziło stado osób.Każdy z nich mógł ją przetrzymywać w swoim domu..Każdy z nich mógł jej zrobić krzywdę.Moje nogi całe ruszały się z zimna tak samo jaki i szczęka.Obudziłam się w hotelu z mnóstwem pytań w głowię.A może to był tylko zły sen?Chciałabym...
-Jak się czujesz.?-zapytał Louis kiedy zobaczył ,że się przebudziłam.


-Zgaduj.-przytuliłam się.
-Źle.
-Tak,a może i jeszcze gorzej.-westchnęłam.-co się z nią dzieje?
-Nie wiem,ale też się martwie.

2 komentarze:

  1. Czekamy na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodaj dzisiaj kolejny jesli mozesz prosze tozdzial swietny ♥♡♥♡♥♥♥

    OdpowiedzUsuń