środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 14.

*Ola*
Ola*
Powoli dochodziła 12:00 ,a ja razem z Niall'em byłam w drodze do mojego domu.Na szczęście zdążyliśmy zanim przyjechała opiekunka z Laurą,a przy okazji spotkaliśmy wychodzącą Majkę.
-Hej,Maja.-Przywitałam się,a Niall zaraz po mnie.
-Cześć,cześć.-przywitała się niezbyt zadowolona-przywieźli Wam już tą dziewczynkę?
-Właśnie za chwilę mają ją przywieźć,a ty co taka ponura?
-Wiesz Ola ja nie chcę przeszkadzać LoL..
-Pamiętaj ,że zawsze możesz zamieszkać z chłopakami na ten czas-wtrącił się Niall.
-Im też nie chcę przeszkadzać...
-Proszę Cię... Chłopcy się cieszą jak w domu jest jakaś dziewczyna,a tym bardziej Louis kiedy jesteś to TY.
-Nie wiem ,ale lepiej nie.Przepraszam Was,ale muszę lecieć do agencji.
-Ale przemyśl to.

I tak zakończyła się nasza krótka rozmowa.Majka zostawiła nam otwarte drzwi więc bez problemu weszliśmy.

-Siadaj.-zwróciłam się do chłopaka ,a on od razu wykonał moje ''polecenie''- chcesz się czegoś napić?
-Wody.- uśmiechnął się tak słodko.


To,że salon miałam połączony razem z kuchnią to nalałam mojemu chłopakowi wody i szybko do niego wróciłam.
-Kto to?-zapytał podnosząc z  komody ramkę ze zdjęciem.
-Moja Mama.
-Piękna...Już wiem po kim odziedziczyłaś urodę.
-Tak,tak...

W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.Szybko do nich podbiegłam i powoli je otworzyłam.Moim oczom ukazała się niziutka blondynka.

-Dzień dobry!Ty jesteś Ola,prawda?
-Tak to ja.-Podałam jej rękę ,a ona ją uścisnęła.-dzień dobry.
-Już przynoszę Laurę.-powiedział i niczym podskoczyła do swojego samochodu.
Już po chwili wróciła..tym razem z malutką półtoraroczną dziewczynką na rękach i mi ją podała.
-Jaka ona śliczna.-wykrztusiłam.- taka podobna do mamy.

I do oczu znów naleciały mi łzy.

-Bardzo.-potwierdziła opiekunka.-Tutaj macie potrzebne rzeczy dla dziewczynki.-Podała nam czarną torbę.
-Dziękujemy.
-To ja dziękuje-znów się uśmiechnęła-gdyby nie Wy to nie wiem co by się z nią stało.

*Maja*

-O,Cześć Maja.- od razu przywitała mnie Vanessa kiedy weszłam do agencji.
-Cześć,cześć- uśmiechnęłam się.
-Szef chce Cię widzieć.
-Ooo... znowu?
-Tak,tak - zaśmiała się- czyżby romansik,haha.
-Nieee... nawet o tym nie myśl.
-Dobrze,haha.Za pół godziny idziemy na sesję.
-Dobra , dzięki.

Od razu udałam się do biura mojego szefa.Siedział przy biurku i jak zwykle miło mnie przywitał proponując kawę czy herbatę.

-A więc.. co pan ode mnie chciał.-założyłam nogę na nogę uśmiechając się.
-Chciałem Ci tylko powiedzieć ,że niestety nie dostałaś się do grupy dziewczyn ,które lecą do Hiszpanii.
-Ou... Szkoda...
-ŻARTOWAŁEM!-wydarł się.
-Na prawdę,ale ja...
-Co ty.?- uspokoił się.
-Nie dawno zmarła mi Ciocia.. wiem pan sam i nie wiem czy tak mogę zostawić siostrę.
-To Twoja szansa... Nie zmarnuj jej,a po za tym lecisz tam tylko na 3,4 dni.
-Przemyślę to.

Po wyjściu przygotowałam się do sesji na sztucznej plaży.Wyszło całkiem nieźle pomijając fakt,że nie mogłam się skupić.
Po sesji zadzwonił mi telefon.

*Louis*
-Halo?-usłyszałem.
-Hej,Maja.
-Louis?
-Tak! to ja.-zaśmiałem się.-mam takie pytanie.
-hmm..?
-Dlaczego nie chcesz z nami zamieszkać przez te parę dni?

Nastała chwila ciszy ,a po ciszy burza.

-Louis... Matko! Nie ,że nie chce.Po prostu nie chcę Wam tam przeszkadzać.
-Ale ty nam nie przeszkadzasz.
-Boże...Przepraszam Cię Louis ,ale muszę kończyć.
-Czekaj..
-Tak?
-Mogę po Ciebie wpaść? albo śpisz dzisiaj u nas?
-LOUIS!
-Prooooooszę.
-No dobrze.
-Śpisz u nas czy mam po Ciebie przyjść?
-Jak wolisz.-zaśmiała się 
-To idę po Ciebie ,a potem My idziemy do mnie.
-Znowu jak z dzieckiem.-zaśmiała się do telefonu.









2 komentarze: