niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 12

*Maja*
Nie mogłam w to wszystko uwierzyć w to,co się własnie działo,ale wiedziałam to na własne oczy.To było straszne.Ciocia powoli umierała,a ja nie mogłam z tym nic zrobić.Czułam się taka bezradna.Pielęgniarka zasłoniła nam widok na to co się dzieje w sali niebieskimi zasłonkami.Razem z Harry'm postanowiłam dołączyć do Oli i Niall'a ,którzy siedzieli w aucie.Po drodze wybuchłam niepohamowanym płaczem,a Harry widząc to mnie przytulił.W końcu wyszliśmy z tego cholernego szpitala i ruszyliśmy w stronę samochodu.
-Olcia-zaczęłam- jesteś przemęczona.-stanęłam przy otwartych tylnych drzwiach.
Nic nie powiedziała tylko jedna łza spłynęła jej po policzku,a Niall mocno ją przytulił.Było widać,że strasznie to przeżywa.Zawsze z ciocią była bardzo związana i zawsze bez problemów się dogadywały.Była jej drugą siostrą,a co ważniejsze dla nas wspierającą ''mamą''.
-Harry... mam do Ciebie wielką prośbę- powiedziałam odciągając go od zakochanych.
-Tak?
-Weź Niall'a ,Olę i jedźcie do domu.
-I co? Ty zostaniesz tutaj sama?Nie ma mowy.
-To najlepsze wyjście.
-ale..
-Proszę..Harry... tak bardzo proszę.
Chłopak po długiej namowie zgodził się pojechać z resztą do domu.Ola też długo się kłóciła,że nigdzie nie jedzie,ale w końcu uległa.

*Louis*
Liam z Zayn'em oglądał jakąś głupią komedie,a ja się martwiłem.Majka i Harry tak szybko wybiegli z domu bez słowa,a do tego cała czwórka nie odbierała telefonu.
-Louis..Ej..-szturchnął mnie Liam-co ty taki zamyślony?
-Aa..co?
-Pytam się co ty taki zamyślony?-powtórzył.
-Zastanawiam się nad czymś.
-Nad czym?

W tym momencie do salonu wszedł Harry i usiadł na jednym ze skórzanych foteli.
-O Boże..-wydusił.
-Co się stało? gdzie reszta?
-Ola i Niall poszli do pokoju,a Majka siedzi w szpitalu.
-Jak to w szpitalu?!



*Ola*

-Tak mi przykro... - zaczął Niall
-Nie gadajmy o tym,proszę.
Chłopak nic nie powiedział tylko mnie przytulił.To cudowne mieć taką osobę obok.Usiedliśmy i włączyliśmy jakiś film na poprawę kiepskiego humoru.W między czasie napisałam do Majki ,ale nie odpisywała.Bałam się ,że coś się stało i miałam rację.Wtuliłam się w chłopaka ,a kiedy film się skończył po pokoju rozległ się dzwonek telefonu Niall'a.
-To Majka- powiedział krótko i dał mi ją do telefonu.
-Co się stało?-zapytałam przerażona.
-Tak mi przykro- powiedziała przez łzy.
-Nie...
Maja się rozłączyła.Słychać było,że nie mogła się pozbierać.To okropne.Podałam telefon Niall'owi,a on patrzył na mnie taki przerażony.Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.Nie mogłam się opanować.
-Co się ze mną dzieje?-zapytałam.
-To normalne.-objął mnie Horan.
-Nie,to nie jest normalne,to jest jakieś chore.
-Przykro mi.
-Podwieziesz mnie do szpitala?
-Powinnaś odpocząć.-zaczął chłopak - a po za tym jaki jest sens jechania tam?
-Przecież nie mogę zostawić Majki samej.
-Ale Maja pewnie też już idzie do domu,tak?
-Proszę.
-No, dobrze.

W salonie panowała przygnębiająca atmosfera.Zawsze uśmiechnięci chłopcy siedzieli smutni patrząc w kremowe ściany.Na pewno Harry wszystko chłopakom powiedział.

-Gdzie idziecie?-zapytał Liam.
-Do szpitala.-odpowiedziałam.
-Jadę z Wami!-wyrwał się Louis.
-Nie wiem czy to dobry pomysł...To nasza sprawa.Wy nie powinniście się tym przejmować i się uśmiechnąć ,a nie siedzieć jakby mieliście mi tutaj zaraz zemdleć.
-Może i nie powinniśmy się przejmować,ale przejmujemy -podszedł do nas Liam i mnie przytulił, a zaraz pozostała czwórka się przylepiła.

-To mogę z Wami jechać?-zapytał Louis.
-Skoro chcesz ,to tak.-powiedziałam.

Kiedy już dojechaliśmy do szpitala zobaczyliśmy wychodzącą Maję.W rękach trzymała parę kartek.Wysiadłam z auta.
-Maja...-podeszłam i ją przytuliłam- to nie możliwe.
-Takie życie- popłakała się mi na ramieniu.



Po chwili dołączył do nas Louis z Niall'em.

-I jak się czujecie?-zapytał Lou.
-Tak jak wyglądamy-rzuciła Majka.- po co wychodziliście z auta? za chwilę byśmy przyszły?
-Nie wiem.. tak jakoś.
-Trzeba coś jeszcze załatwić?-zwróciłam się do Mai.
-W szpitalu wszystko załatwiłam,ale trzeba załatwić też pogrzeb.-westchnęła przecierając swoim purpurowym sweterkiem oko.
-Chodźcie do auta.Pojedźmy już do domu.-wtrącił się Tomlinson.
Wszyscy się zgodzili.Cały czas trwała kłótnia,do którego domu jedziemy. Niall twierdził,że w tej trudnej chwili nie możemy być same i Louis go popierał,ale Majka gadała ,że mamy siebie i damy sobie same rade ,a mi... a mi to było obojętne.Muszę po prostu odpocząć.Po paru chwilach doszli do zgody ,a raczej Majka uległa i pojechaliśmy do domu chłopaków.


2 komentarze:

  1. O matko mam łzy w oczach :-(:-(:-(:-(
    Daj jutro rano kolejne dwie części pliss bo potem mam bal 6-sto klasisty :-) A ta część wspanisła jak zwykle świetne :-):-):-):-):-*:-*:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ja się biore za pisanie następnego. :P Dzisiaj w nocy albo jutro z ranca pojawi sie następny. :D

      Usuń