~~~~~~~Maja~~~~~~~
- Poczekaj.- Zaczął Lou. O co mu znowu chodzi.- Możemy
porozmawia.?
- Emm…- Spojrzałam na moja siostrę, lecz ta kiwnęła głową na
znak żebym porozmawiała z Louisem.- Dobrze. Tutaj.?
- Nie lepiej by było gdybyśmy poszli do góry.
Oboje poszliśmy w stronę pokoju Tomlinson’a.
- Usiądź tutaj.- Powiedział wskazując na kanapę, którą miał
w pokoju.
- O czym chciałeś porozmawiać.?- Zapytałam umieszczając
swoje cztery litery na kanapie.
- Chciałem cię przeprosić. Przyjmiesz przeprosiny.? Bardzo
cie proszę.
- Sama nie wiem. – Spojrzałam prosto w oczy chłopakowi.-
Bardzo bym chciała, ale nie wiem czy dam radę.
- To może spróbujesz.?- Zapytał słodko.
- A ty byś przyjął moje przeprosiny.?
- Ja twoje.? Też pytanie. Zawsze jestem w stenie ci
wybaczyć.!- Powiedział chyba nawet lekko oburzony.
- Naprawdę.?
- Tak, ale chyba ty mi nie.- Łza pociekła mu z oka.
- Ej, Louis co się dzieje.?- Zapytałam przesiadając się koło
niego.
- Nie zrozumiesz.- Przetarł oko.- Już nie ważne.
- Aż tak się przejąłeś naszą kłótnią.? O ile to można było tak
nazwać.- Uśmiechnęłam się.
- Lubisz mnie.?- Spojrzał na mnie z podpuchniętymi oczkami.
- I znowu jak małe dziecko.- Przytuliłam się.- Bardzo cię
lubię, mimo wszystko. :)
- Zależy mi na tobie.
Zatkało mnie.
- Proszę.?
- Zależy mi na tobie.- Powtórzył.
Pomyślałam sobie, że chce po prostu się ze mnie pośmiać.
- A możemy szczerze porozmawiać, a nie się wygłupiać.?- Uśmiechnęłam
się łobuziarsko.
- A myślisz, że dlaczego czekałem na ciebie w parku.?
- Boo.. Zależy ci na mnie.?- Powtórzyłam po raz chyba
dziesiąty pomału uświadamiając to sobie.
- Tak właśnie tak. I mam nadzieje, że jeszcze kiedyś będziemy
razem.
- Ja też mam taką nadzieje.- Przytuliłam się do chłopaka.
- A kiedy będzie to kiedyś.?- Zapytał.
- Na pewno nie teraz. Nie jestem jeszcze gotowa. Może jak
się lepiej poznamy.?
- Jasne.- Chłopak rozchmurzył się.
- A jak to się stało, że Ola i Niall są razem.?
Chłopak zaczął opowiadać.
~~~~~~~Ola~~~~~~~
Maja i
Louis zeszli. Wyglądali na zadowolonych.
- Jak tam stary.?- Zapytał Niall Louis’a.
- Wszystko sobie wyjaśniliśmy.- Powiedział wesoły chłopak.
- To ile wy sobie mieliście to wyjaśnienia.? Nie było was
chyba z półtorej godziny. – Wtrąciłam się. :)
- Oj, Ola zamknij się.- Uśmiechnęła się moja siostra.
- Czyli wszystko w porządku.?
- Jak na razie tak.
***
- Może gdzieś się przejdziemy.? – Zaproponował Niall.
- Może gdzieś się przejdziemy.? – Zaproponował Niall.
- Pewnie. A gdzie.? – Próbowała cos wymyślić.- Alee… Pogoda.
- Deszcz.? Z cukru nie jesteśmy. A możemy po prostu na spacer się przejść.
Już po chwili oboje wychodziliśmy
z domu. Strasznie padało. Szłam z blondynem za rękę. Boże, jakie to wspaniałe
uczucie. Szliśmy tak i szliśmy. Dzieci biegały w kaloszach z parasolkami i
skakały po kałużach.
Pamiętam jak to ja jeszcze niedawno tak skakałam z siostrą.
- Zobacz jakie słodkie dzieci.- Zwróciłam się do Niall’a.
- Myślę, że my będziemy mieć piękniejsze i słodsze.. Takie
jak ty.- Pocałował mnie w policzek.
- Coś za dużo myślisz.
- Ale to za parę lat.- Zaśmiał się.
- No ja myślę.
Szliśmy dalej.
- A może zaprowadził byś mnie na ta plaże co byliśmy kiedyś.?
- Tą moją plażę.?
- Jeśli to jest twoja plaża to tak. – Chyba o tą mi chodziło.
- Teraz to już jest nasza plaża.
- Aj marudzisz, chłopaku.- Oboje zaczęliśmy się śmiać.
***
Po jakiś 30 minutach drogi byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na ławeczce przy brzegu.
Po jakiś 30 minutach drogi byliśmy na miejscu. Usiedliśmy na ławeczce przy brzegu.
~~~~~~~Niall~~~~~~~
Ja to mam
szczęście. Ciekawe co u Louisa i Mai. Mam nadzieje, że tez im się ułoży. Siedzieliśmy
tak i siedzieliśmy. Padało strasznie,
ale mi to nie przeszkadzało, lecz Oli chyba zrobiło się zimno. Założyłem jej
moją kurtkę. Podziękowała. Nagle zadzwonił telefon.
- Jakiś nieznany numer.- Powiedziała patrząc na ekran.
- Odbierz może cos ważnego.
Dziewczyna dalej wtulona we mnie odebrała telefon. Słychać było
tylko co kilkosekundowe ,,Tak” ze strony dziewczyny. Nagle wstała ze łzami w
oczach. Skończyła rozmawiać. Kucnęła i zaczęła płakać.
- Ola, co się stało.- Wstałem i kucnąłem koło dziewczyny
przytulając ją.
- Wiesz, że moi rodzice nie żyją, prawda.?- Zaczęła dalej płacząc.
- Tak, coś mi się obiło o uszy.- Jak mam ją pocieszyć.?
- I prawie całe życie wychowywałam się z ciocią, tak jak
Maja.
- No taak.- Podejrzewałem już najgorszego.
- I ta ciocia jest w szpitalu. Walczy o życie.- Dziewczyna z
bezsilności usiadła na mokrym piasku i znowu zaczęła płakać.
- Ola, wszystko będzie dobrze. Jak chcesz to razem z tobą i
Mają pojadę odwiedzić ciocie. I to nawet zaraz, powiedz tylko gdzie ten
szpital.
- W środku miasta jest taki duży. Wiesz, który.?
- Tak już wiem.
Pomogłem dziewczynie wstać. Jak mi jej szkoda. Była cala
roztrzęsiona. Zaprowadziłem Olcię do samochodu i już byliśmy w drodze do Majki.
~~~~~~~Ola~~~~~~~
Nie mogłam się
uspokoić. Koło mnie z jednej strony siedział Niall i cały czas pocieszał, a z
drugiej Maja (Była bardziej opanowana, ale również płakała.) Na prośbę blondyna,
Harry zgodził się kierować. Dojeżdżaliśmy już do szpitala. Niall pomógł wysiąść
mi z auta. Szybko pobiegłam do recepcji.
Wszyscy biegli za mną.
- Gdzie jest p. Shake.!? Gdzie moja ciocia.!?- Zaczęłam
wypytywać się.
- Proszę się uspokoić.- Mówiła pani w recepcji.
- Szukamy pani Shake.- Powiedział jeszcze raz Harry, który opiekował
się Mają.
- A więc jesteście rodziną.?
- To są podopieczne pani.- Niall pokazał na mnie i Maja.- Ja
jestem chłopakiem Oli, a to nasz przyjaciel.
- Dobrze. Pani Shake znajduje się teraz na Sali operacyjnej.
Proszę udać się pod salę nr. 274. Tam zostanie przywieziona po operacji.
Wybuchłam po raz kolejny płaczem. Prześlijmy pod salę
wskazana przez recepcję i usiedliśmy tam wszyscy oprócz Mai, która chodziła w
tą i powrotem.
- Będzie dobrze.- Próbował pocieszyć mnie Horan.- Nie ma ci
przeżywać. Może to nic poważnego.
- Moja ciocia walczy o życie.!!!- Wydarłam się na chłopaka.
- Niall, daj spokój. Myślisz, że ty byś nie przezywał.-
Powiedział Harry.
- Przepraszam cię Niall.- Przytuliłam się do chłopaka.
- Nic się nie stało.- Odpowiedział. Zauważyłam, że w jego
oku również kręcą się łzy.- Będzie dobrze.
- Pójdę porozmawiać z lekarzem.
***
Po niecałej godzinie przywieźli moja ciocie na sale. Była
łysa. Wiem co to oznacza. Hazza wrócił, powiedział wszystko Niall’owi czego się
dowiedział. Blondyn spojrzał na mnie ze łzami w oczach.
- Co z nasza ciocią.!?- Zapytała Maja.
- Niall … Harry wy coś wiecie.! Powiedzcie.- Wykrzyknęłam.
- Wasza ciocia już praktycznie nie ma szans na przeżycie.- Wydusił
Harry.
Tym razem i Maja usiadła i zaczęła płakać.
- Przykro mi.
Spojrzałam na ciocie zza szyby. Była tak wychudzona... Blada…
Nie było widać w niej życia.
- Musieli przerwać operacje, ponieważ po raz, któryś robiło się
niebezpiecznie ze względu na życie.- Dokończył Styles.
Spojrzałam na moją udawaną matkę jeszcze raz. Maszyna obok zaczęła
strasznie piszczeć. Wtuliłam się do Niall’a i zaczęłam płakać. Harry podszedł
do Mai, bo wiedział, że jej tez jest trudno.
- Chodźmy stąd ja chce stąd iść.!- Powiedziałam zapłakana do
Niall’a.
- Dobrze, chodźmy.
Maja została i razem z Harry’m patrzyła co się dzieje na Sali.
Ja nie mogłam. Mam słabą psyhike. Poszłam razem z blondynem do auta.
Super daj dzisiaj następną częś bo nie wytrzymam do jutra tak mnie to wciągneło :-) polubiłam stronke jak coś :-):-):-)
OdpowiedzUsuńCo się wydarzy później ??????:-*:-*
Miło wiedzieć, że jednak nasza praca nie idzie na marne. :D Z koleżanką ustalałam, że dzisiaj wieczorem powinien pojawić się następny wpis. :) A czytałaś poprzednie rozdziały. :3
UsuńTak wszystkie tak mnie wciągneło że masakra to jest świetne :-):-):-):-*:-*:-*:-*♥♡
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuń