niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 34

*Maja*
*Dwa tygodnie później*

      Szykowałyśmy się z Olą do wyjazdu. Nie mogłam doczekać się , aż zobaczę chłopców…. Lou. Matko jak ja za nim tęsknie. Moja siostra miała chyba lekkie załamanie nerwowe z powodu tęsknoty, ale pewna sytuacja podniosła ją na duchu. Jaka.? Zobaczycie sami. No więc mieliśmy dzisiaj wylot i gdy dolecimy musimy stawić się w hotelu, a zaraz potem będziemy pędzić na ich koncert.
- Gotowa.?- Krzyknęła bliźniaczka schodząc schodami na dół z dwiema walizkami.
- Tak. – Uśmiechnęłam się i przeanalizowałam torby mojej siostry. Coś mi nie pasowała….- Zaraz, zaraz czy to przypadkiem nie moja torba.?!
Ola spojrzała się w stronę wielkiej fioletowej walizki.
- Taaak. Postanowiłam ci troszkę pomóc… Mam nadzieje, że się nie gniewasz.
- Nie powinnaś….- Cmoknęłam Olcię w policzek.
- Oj już nie przesadzaj.- Zaśmiałyśmy się do siebie i wyszłyśmy z domu kierując się w stronę taksówki, która była wcześniej zamówiona.

*Ola*

      Lot minął nam przyjemnie. Leciałyśmy w pierwszej klasie więc nie ma się czemu dziwić. Szybko przetransportowałyśmy się do hotelu, w którym szybko odłożyłyśmy torby i już leciałyśmy na koncert chłopców. Ujrzeliśmy wielkie tumy. Zamurowało mnie. No trudno kierowałyśmy się do wejścia i przepychałyśmy się. Każdy był na nas wściekły, ale na szczęście Maja myślała i pokazywała wejściówki VIP.  Już po chwili mogłyśmy odetchnąć od wielkiego tłumu. Tutaj można było spotkać tylko nielicznych fanów, którzy poszukiwali One Direction. Postanowiłam z siostrą, że my sobie teraz odpuścimy, a przywitamy się dopiero po ich występie. Po chyba dwudziestu minutach mogłyśmy usłyszeć straszne piski, a to oznaczało tylko jedno… Koncert rozpoczął się. Usiadłyśmy obie za sceną tak abyśmy mogły podziwiać wygłupy chłopaków. Szybko zleciały trzy godziny… Nawet bardzo szybko.
- Niall.!- Rzuciłam się w ramiona blondyna. Obok było słychać tylko pisk siostry,, Lou.! ‘’ Gdy już porządnie przywitałam się z moim narzeczonym, przywitałam się również z resztą. Trzeba przyznać, że strasznie tęskniłam.  – Co tam słychać.?
- U mnie wszystko porządku, ale lepiej mów co tam u ciebie.- Ruszyliśmy wszyscy w stronę szatni. Wiadomo po drodze spotkało nas jeszcze parę fanów. Usiedliśmy wszyscy na kanapach w wcześniej wspomnianym pomieszczeniu.
- No to opowiadajcie co tam u was… Jak mija trasa.?- Zaśmiałam się.
- Trasa okk. Ale lepiej opowiadajcie co tam u was słychać.- Odpowiedział mi pytaniem Zayn.
- No właśnie ty masz coś ważnego do ogłoszenia Olcia.- Siostra spojrzała w moim kierunku, tak jak Niall. Jego mina była bezcenna. Coś wrodzaju przerażenia i ciekawości ze szczyptą entuzjazmu.
- Mam, mam coś do ogłoszenia, ale nie wiem jak zacząć…- Chyba nawet lekko się zarumieniłam.
- Wal prosto z mostu.!- Krzyknął Liam.
- No więc… Niall… Będziesz tatusiem.
- Naprawdę.?
- Taak. Nie cieszysz się.?- Trochę się zaniepokoiłam reakcją chłopaka, ale tylko przez chwilę. Chłopak podbiegł do mnie podniósł mnie i obrócił się razem ze mną o sto osiemdziesiąt stopni.
- PEWNIE, ŻE SIĘ CIESZE.! – Krzyknął. Zawsze o tym marzyłem, żeby mieć córeczkę czy synka ze swoją dziewczyną.
- Zaraz, zaraz….- Louis podrapał się po głowie.- To znaczy, że ja będę … WÓJKIEM.!
- Tak, Louis… Ty będziesz wujkiem tak jak Liam, Zayn i Harry. – Zaśmial się Niall.
- A jednak marzenia się spełniają.- Powiedział blondyn.
- A ja myślałam, że ty już swoje marzenia spełniłeś… No wiesz śpiewasz i jesteś w najpopularniejszym zespole na świecie…- Cmoknęłam narzeczonego w policzek.
- Tak, to też było marzenie. Ale jeszcze piękniejszym i trudniejszym marzeniem do spełnienia było założenie rodziny… A zobacz już niedługo weźmiemy ślub, mamy własny , piękny dom… A już za…

- Tak, już za osiem miesięcy i dwa tygodnie urodzi się nasze dziecko.- Wszyscy zaczeli klaskać. 

3 komentarze:

  1. Super:* Kocham tego bloga :* Czekamy na następny :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że chociaż jakieś dwie osoby czytają tego bloga. ;)

      Usuń