poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 36

*Maja*

            Obudziłam się tak jak zasnęłam, czyli ja leżąca na boku, a Lou zwrócony w moją stronę. Otworzyłam oczy i zdziwiłam się… Chłopak nadal spał. Ogólnie rzecz biorąc nie ma nic dziwnego w spaniu, ale Tomlinson’owi rzadko zdarza się tak długo spać. Po chwili rzuciły mi się w oczy jego zaróżowione poliki.
- Louis, śpisz.?- Zapytałam głaskając policzek chłopaka… Był gorący.
- Nie.- Odezwał się strasznie zachrypiałbym głosem.- Głowa mnie strasznie boli.
- Poczekaj pójdę po termometr i apap. Zaraz wracam.- Wstałam pośpiesznie kierując się do mojej kosmetyczki. Jak na złość nie znalazłam tam poszukiwanych przez mnie przedmiotów. ‘Może Ola ma’ pomyślałam. Bliźniaczka razem z blondynem mają pokój obok więc daleko nie mam. Zapukałam.
- Proszę.!- Krzyknął Nialler. – O cześć Ola…- Nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Sorrka, Niall, ale macie może apap i termometr…? Louis coś się pochorował.- Moja bliźniaczka chyba podsłuchała, ponieważ po chwili wyszła z za ściany z dwoma poszukiwanymi rzeczami.
- Proszę. – Podała mi.- A co mu jest.?
- Jest strasznie rozpalony i głowa go boli. Pewnie się przeziębił. Jak chcesz to przyjdź potem.- Powiedziałam i wyszlam.
Zastałam Louis’a skulonego na łóżku… Jak dziecko.
- Chodź tutaj zmierzę ci temperaturę. – Powiedziałam podchodząc do chłopaka , a już po chwili wkładając mu termometr pod pachę.- Połóż się jakoś po ludzku.- Zaśmiałam się.
- Ale wtedy bardziej boli.
- Proszę zrób to dla mnie.- Pogłaskałam go po głowie. Wręcz parzyła. Lou przewrócił się z trudem na plecy a już po chwili było słychać termometr. – Człowieku nie dziwie się, że cię tak boli tak głowa… 39o to nie przelewki. Poczekaj.
Zadzwoniłam do Liam’a ,a ten po ich menagera. Już po chwili obojga widziałam w naszym pokoju.
- No, no… Tomlinson widzę, że mojego rozkazu nie wypełniłeś…- Spojrzał się znacząco na mnie.- Ale dzisiaj dam ci spokój. Jeśli do końca dnia ci nie przejdzie będę zmuszony odwołać najbliższe koncerty. Liam bądź w kontakcie z nimi i ze mną.- Powiedział zaraz potem jak rzucił oko na mojego chłopaka.
- Dobrze.- Powiedział szybko Liam.
Menager wyszedł, a Payne do mnie podszedł.
- Maja, może ci pomogę.? Louis zawsze jak choruje jest gorszy od dziecka.
- Nie prawda.!- Wymamrotał Tommo.
- Oj prawda, prawda bracie.- Powiedział Liam, a ja sobie uświadomiłam jedną rzecz.
- O kurde. – Powiedziałam na głos.
- Co się stało.?
- Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jutro musze wyjechać. Przecież nie zostawię tu tak Louis’a.
- Spokojnie. Jeśli trasa zostanie choć kawałkiem odwołana to będzie dobrze. Ola z Niall’em pewnie wrócą na ten czas do siebie na ten czas, ty sobie pojedziesz, a my się zajmiemy chorym.- Zaśmiał się.
- Nie mogę zostawić tak tutaj swojego chłopaka.!
- Spokojnie Maja będzie wszystko dobrze, przecież on nie jest przewlekle chory tylko przeziębiony. Więc w czym problem…?
- Ale…

- Nie ma żadnego, ale proszę bardzo. – Przytulił mnie przyjacielsko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz